Kilka dni temu Sąd Administracyjny w Warszawie podtrzymał zakaz stosowania amantadyny wydany przez Rzecznika Praw Pacjenta w leczeniu grypy i chorób grypopodobnych. Toczą się postępowania w Izbach Lekarskich przeciwko lekarzom, którzy stosowali amantadynę. Jednocześnie mamy obecnie sezonowy wzrost zachorowań na infekcje wirusowe. Zapewne dlatego ten temat odżywa w mediach.
Do tej pory chyba nie było jeszcze na szczeblu ogólnokrajowym tak wielkiej dyskusji co do zarejestrowanego leku i jego zastosowania, a także kwestionowania jego skuteczności. Przytaczane są jak mantra niepoparte prawdziwymi informacjami, że lek opóźnia wdrożenie właściwej terapii, że jest to lek niezwykle niebezpieczny, szkodliwy, dający liczne objawy uboczne. Mowa oczywiście o Amantadynie. Jest to stwierdzenie nieuczciwe, bardzo szkodliwe i nieetyczne
W tę sprawę zaangażowanych jest wiele stron i instytucji:
- Lekarze praktycy, którzy leczą chorych pacjentów z objawami grypowymi i grypopodobnymi infekcjami, w tym COVID. Lekarze, którzy wypisywali ten lek do leczenia tych chorób, widzieli jego pomocne działanie w leczeniu chorób wirusowych. Oraz pacjenci, którzy chcieli być nim leczeni i doświadczyli jej pozytywnych efektów terapeutycznych.
- Narodowy Fundusz Zdrowia mocno zaangażowany w kontrolę wypisywanych recept na amantadynę. Jest to lek nierefundowany, więc nie ma to związku z kwestiami finansowymi, czyli ochrony płatnika, jakim jest NFZ. NFZ nie powinien ingerować w samo leczenie pacjentów. Podmiot ten jednak regularnie zdaje relacje do Rzecznika Praw Pacjenta, który dokładnie pacjent otrzymuje ten lek, bez wiedzy i zgody chorego. Bez jego skarg za wypisanie tego leku.
- Rzecznik Praw Pacjenta odgrywa główną rolę w zwalczaniu stosowania amantadyny. Można podziwiać jego niezmierną aktywność w tej sprawie. Angażować tyle instytucji, jak NFZ, Izby Aptekarskie, Konsultanci Medyczni, Izby Lekarskie. Jest to aż zastanawiające. Wszystko w celu zwalczenia tego leku. Angażowane są duże środki ludzkie i finansowe do stałego monitorowania wypisywanego i wydawanego leku. Prowadzenie dziesiątek, czy setek postępowań tylko wobec tego leku. Wydawanie kolejnych zakazów i wyroków, prowadzenie procesów sądowych. A to wszystko na podstawie własnej interpretacji i na własny użytek. To Rzecznik Praw Pacjenta stara się tworzyć własne prawo, własne interpretacje, które wchodzą w normy prawne w charakterze ogólnym.
- Należy również wspomnieć o naukowcach powoływanych do wydawania opinii i ich interpretacji. Są to często osoby, które nie są lekarzami albo nigdy nie leczyli chorych w pandemii. Nie mają dla nich znaczenia relacje pacjentów, opisy dokładnych przypadków. Liczy się tylko ulotka leku, bez kontekstu praktycznego. Wybierane są tylko te publikacje naukowe, które pasują do narzuconej narracji. A inne o korzystnym wpływie odrzucane bez powodu. Wskazywane jest tylko, że lek nie działa, szkodzi. A publikacje wskazujące na wysoki profil bezpieczeństwa i efekty lecznicze pomijane. Ze względu na posiadane tytuły naukowe, działa tu prawo silniejszego, a nie tego, kto ma rację.
Warto więc przytoczyć fakty choćby z ostatnich badań klinicznych i publikacji z czasopism naukowych, które są ciągle pomijane o amantadynie. Cytując prof. Konrada Rejdaka wraz z wynikami badań klinicznych (European Journal of Neurology), podwójnie zaślepione z placebo spełniające najwyższe normy badawcze przeprowadzonych w Lublinie, stwierdza:
- nie zauważono żadnych niekorzystnych następstw po stosowaniu amantadyny w porównaniu do placebo przez 210 dni po zakończeniu leczenia. Lek jest bezpieczny.
- pacjenci stosujący amantadynę szybciej zdrowieli w stosunku do placebo, mieli mniej powikłań neurologicznych
- amantadyna może mieć korzystny wpływ na ośrodek czuwania w ciężkim COVID, ponieważ wpływa ochronnie na OUN, pośrednio zmniejszać liczbę zgonów.
Amantadyna tylko w naszym kraju stała się niesamowicie niebezpiecznym i toksycznym lekiem, jest zwalczana na każdym kroku przez niezliczoną ilość instytucji przy ogromnym nakładzie finansowym. W imię czego?
Co ciekawe, w Chinach amantadyna w połączeniu z paracetamolem jest zalecana jako Zestaw OTC na COVID i infekcje wirusowe, jest lekiem bez recepty. Zresztą można ją kupić jako lek ogólnie dostępny w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i jeszcze niektórych krajach Europie.
W takim razie należy zadać pytanie do Rzecznika Praw Pacjenta, gdzie w tym wszystkim jest pacjent? Dlaczego u pacjenta nie może zastosować leczenia: leczenia odpłatnego, bezpiecznego, popartego dowodami naukowymi? Bo według Rzecznika stosowanie amantadyny, nawet jeśli pacjent jej chce, narusza jego prawa pacjenta, czy zbiorowe prawa pacjenta. Jakie realnie prawa pacjenta są naruszane i na jakiej podstawie oskarża się lekarzy? Ale pacjent ma prawo i obowiązek do płacenia składek zdrowotnych. Pacjent w Polsce nie ma osobowości prawnej i nic więcej od niego nie zależy. Nie może się poskarżyć na sytuację zdrowotną w Polsce, czy na ostatni okres złych decyzji w epidemii COVID.
Zastanawiające jest to, że gdy faktycznie prawa pacjenta były nagminnie łamane, w wyniku pandemii mamy kilkaset tysięcy nadmiarowych zgonów, to wszczęto dziesiątki (a może nawet setki postępowań) za stosowanie amantadyny. A nie wydano żadnych wyroków (lub nie stały się tak medialne jak amantadyna), które pozwoliłyby uniknąć tych niepotrzebnych śmierci w trakcie pandemii. Pacjent miał prawo umrzeć. Wówczas Rzecznik był bezsilny, jak sam komunikował w jednym z paneli na Rynku Zdrowia, że wpłynęło do niego ponad 100 000 skarg w związku z pandemią, praktycznie żadna nie skończyła się wyrokiem. W społeczeństwie nadal żyje głębokie poczucie niesprawiedliwości i zaniedbań, które spowodowały tragedie wielu rodzin w ostatnich 3 latach. Ta instytucja przekracza kompetencje, wydając swoje uznaniowe decyzje na nieuprawnionej wykładni prawotwórczej, narzucając lekarzom sposób leczenia.
Czy ta instytucja właściwie chroni nas jako pacjentów? Czy stosuje odpowiednie środki do wagi sprawy i ochrony interesu pacjentów? To lekarz, nie Rzecznik Praw Pacjenta zawsze powinien decydować komu i jaką przypisuje receptę. Jakie ordynuje on leki, dawkowanie i koryguje je na bieżąco, widzi efektywność leczenia, zasadność i bierze za niego odpowiedzialność.
Włodzimierz Bodnar
pediatra, specjalista chorób płuc
Źródła: