Otrzymaliśmy już kilkanaście pism od NFZ, w których pacjenci skarżą się na to, że nie można się do nas dodzwonić. NFZ grozi nam karami pieniężnymi. Niestety nie wiemy, jaki cel mają takie skargi, zwłaszcza gdy dużo osób w Polsce ma problem z uzyskaniem jakiejkolwiek pomocy lekarskiej. A nasza przychodnia funkcjonuje jak przed pandemią i przyjmujemy pacjentów na miejscu. Otrzymujemy setki wiadomości i telefonów dziennie z prośbą o pomoc z całej Polski.
- Czy jest to zwyczajna nieświadomość i brak odniesienia do rzeczywistej sytuacji w innych przychodniach i w Polsce – gdzie są wyłącznie teleporady?
- Nasza przychodnia jest całkowicie otwarta dla pacjentów. Jednocześnie te osoby nie chcą korzystać z usług innych przychodni i się przepisać ‘do tych lepiej funkcjonujących’.
- Czy może jest to złośliwość osób, którym nie podoba się nasze podejście i tradycyjne leczenie, tak jak przed pandemią?
Poniżej prezentujemy odpowiedź na pismo i nasze stanowisko do Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia:
Do naszej przychodni zwracają się pacjenci z całej Polski, którzy nie mogą uzyskać pomocy od swoich lekarzy. Przypadek z Łodzi to tylko jeden już z tysięcy, którzy zwracają się do nas o pomoc. Wielokrotnie spotykamy się z sygnałami pacjentów, że w ich przychodniach czas oczekiwania na teleporadę to 6-7 dni.
Dodatkowo chorzy są leczeni tylko zdalnie, bez możliwości zbadania. Na przykład osoby gorączkujące są bardzo często odsyłane na izbę przyjęć, czy na pogotowie. Pacjenci mają zlecone leki bez jakiegokolwiek badania, w tym często antybiotyki. Dotyczy to wszystkich pacjentów, chorych na COVID-19 i nie tylko.
Jesteśmy zdziwieni, że Narodowy Fundusz Zdrowia traktuje taką sytuację jako nowum. Podczas gdy taki stan rzeczy utrzymuje się w Polsce od marca 2020. Na przykład: Czy pacjenci z podejrzeniem zapalenia płuc mają oczekiwać w domu na pogorszenie stanu zdrowia, by finalnie trafić w ciężkim stanie do szpitala?
Jednocześnie przypominamy, że nasza przychodnia jest otwarta od 15.06.2020 i przyjmuje pacjentów również na miejscu. W zamian, niestety ze strony NFZ otrzymujemy regularnie skargi od pacjentów, którzy skarżą się na kolejki na połączenie telefonicznie w naszej przychodni.
Jesteśmy jedyną lub jedną z niewielu w Polsce, która przyjmuje pacjentów na miejscu, zmagamy się z tysiącami telefonów dziennie z prośbą o pomoc, w większości od pacjentów nienależących do naszej przychodni.
Ostatnio bardzo często jedynym miernikiem oceny pracy przychodni w Polsce przez NFZ stała się możliwość dodzwonienia się do placówki. Przez co nasza przychodnia w tym podejściu jest jedną z najgorszych. W takim przypadku jedynym rozsądnym rozwiązaniem problemu jest zamknięcie przychodni i przejście na tryb pracy całkowicie zdalnej, by spełnić te oczekiwania. Lub rozwiązanie umowy z NFZ raz na zawsze i przejście na tryb pracy komercyjnej. Strasząc nas karami, Narodowy Fundusz Zdrowia dąży do tego, by zamknąć jedną z ostatnich otwartych przychodni w Polsce.
Jeśli są problemy z dodzwonieniem się, przypominamy, że nasi pacjenci mają możliwość dojazdu do naszej przychodni (większość pacjentów mieszka w odległości do 10-15 minut jazdy samochodem) i otrzymać recepty, konsultacje medyczne i wszystkie usługi w ramach lekarza i pielęgniarki POZ, na miejscu, tego samego dnia.
Nasz apel o otwarcie przychodni umieściliśmy m.in. na portalu YouTube:
Z poważaniem,
Włodzimierz Bodnar, pediatra, specjalista chorób płuc NZOZ Optima w Przemyślu